Smacznego - pewnie, że można po angielsku powiedzieć enjoy, enjoy your meal czy też bon appétit i będziemy mieć wyrażenie analogiczne do polskiego wyrażenia stosowanego tuż przed posiłkiem. Tylko co naprawdę nasze “smacznego” znaczy? Wszak chodzi o smak, więc uczucie enjoyment zdaje się nazbyt intensywne, o francuskim “dobrym apetycie” nie wspominając.
Załatwić - jeśli chodzi o załatwianie z negatywną konotacją, że robimy coś nielegalnie czy nieetycznie, pod stołem lub na kolanach, w języku angielskim próżno szukać odpowiednika. To handle? To arrange?
Kombinować - nasze polskie kombinowanie podobnie do powyższego załatwiania to coś, czego nie trzeba Polakowi tłumaczyć, ale obcokrajowiec nie wyczuje w nim tej specyficznej głębi, jeśli nie zna dobrze historii krajów (post)komunistycznych. Jak to przetłumaczymy? To combine? To arrange? Nie do końca, bo istotna porcja znaczenia się gubi.
Fucha - mam wrażenie, że tutaj nikt nie wie, o co chodzi, więc wszystko się zgadza oprócz całości. Z jednej strony mówimy “ktoś zdobył niezłą fuchę”, ale z drugiej słownik języka polskiego podaje, że fucha to “praca nielegalna” i “coś wykonanego źle”. Na angielski tłumaczy się czasem jako odd jobs czy sideline, ale to jednak coś innego.
Kilkanaście - słówko bardzo specyficzne w swej nieokreśloności, bowiem oznacza wartość między 11 a 19. Żadne znane angielskie słówko tego nie potrafi. Several? To za mało. A dozen or so? Za bardzo oscyluje wokół liczby 12. Many? Za dużo!
A może Wy znacie przykłady polskich słówek nieprzetłumaczalnych na język angielski?
Źródło: angielskaherbata.pl