Każdy z nas ma swoje ulubione słowa i zwroty, ale często nawet nie zdajemy sobie sprawy z naszych językowych przyzwyczajeń. Osoba zainteresowana nie zawsze zdaje sobie sprawę ze swoich przyzwyczajeń i natręctw językowych. Komu z nas nie zdarzyło się w sytuacji stresowej szukanie w myślach odpowiedniego słowa przy akompaniamencie odruchowego „eeeeeeeeeeeee” czy „yyyyyyyyyyyyyyy”? Mało kto wie, że są to tzw. jęki namysłu. Te jesteśmy w stanie wybaczyć.
A jakie są nasze najbardziej irytujące maniery językowe?
✅ Nadużywanie zdrobnień (kawusia, pieniążki, schabik, kolczyczki) – polszczyzna ma wspaniałe możliwości słowotwórcze, jednak co za dużo, to niezdrowo.
✅ Moja osoba – zwrot ten może „świadczyć o rozszczepieniu osobowości”. A mamy przecież piękny zaimek osobowy ja.
✅ Zapożyczenia w języku mody – must have, total look, animal print. Nie wszystkie zwroty są łatwe do przetłumaczenia, ale czy nie lepiej spróbować wymyślić własne odpowiedniki? Słyszeliśmy o chciejliście :)
✅ Ludzią, żołnierzą, obywatelą – błąd polegający na używaniu w celowniku liczby mnogiej końcówki -ą zamiast -om. Dostajemy gęsiej skórki, gdy to słyszymy.
✅ Mega jako określenie na wszystko, co nam się podoba. A mega to z definicji przedrostek wielokrotności jednostki miary wielkości fizycznych o mnożniku 106.
✅ Tak że ten, ten tego, tego no – zwroty słyszane przez wszystkich wiele razy. Czy jest ktoś, kto potrafiłby wytłumaczyć ich sens?
✅ Seplenienie do dzieci: bziusiek, pściółka, ciaśtećko. Bez wątpienia rodzice, dziadkowie ciocie i inni tak mówiący, dają pracę logopedom.