Wywołują u rozmówców obcojęzycznych zdziwienie czy niekiedy serdeczny śmiech. Pewien polski profesor, który jako młodzieniec był na stypendium naukowym w Bułgarii, przyjechawszy późnym wieczorem do akademika w Sofii, chciał zjeść kolację. Zorientował się jednak, że zapasy, jakie wziął na drogę, ma wyczerpane, a sklepy ze względu na późną porę są już zamknięte. Ponieważ głód dawał mu się nieźle we znaki, zapukał do jednego z pokojów i poprosił o bułkę. Bułgarzy okazali ogromnie zdziwienie. Po chwili sprawa się wyjaśniła: bułka po bułgarsku... to narzeczona.
Uczący się języka rosyjskiego pewnie niejednokrotnie zadają sobie pytanie: dlaczego Rosjanie śpią na dywanie lub w krawacie, puszki używają do walki bojowej, jedzą ikrę a nie kawior, brakiem nazywają małżeństwo, łyżwami – narty, tydzień – niedzielą, a śliwki proponują do zabielania kawy?
U Chorwatów nie zdziwmy się, że w lipcu kupujemy w kiosku program telewizji na sierpień, w listopadzie na październik, bo po chorwacku srpanj to lipiec, listopad – październik; nie zapomnijmy, że po jutro to rano, a rano to wcześnie. Nie obrażajmy się też, gdy usłyszymy, że jesteśmy wredni, bo po chorwacku vrijedan to człowiek pracowity.
Źródło: