Timea Balajcza – pasja do języków
Kolejna mentorka PWN Warsaw to przedsiębiorczyni, która swoją pasję do języków przekuła w dochodowy biznes. Poznajcie historię Timei i jej maksymę życiową!
Moja przygoda z językami obcymi rozpoczęła się, kiedy miałam 10 lat i znalazłam się w francuskiej szkole. Bez znajomości języka. Po półrocznym pobycie w owej szkole nauczyłam się francuskiego na tyle, że mogłam pójść do jednej klasy z moimi rówieśnikami. We Francji równolegle uczyłam się też niemieckiego, łaciny, hiszpańskiego, włoskiego i norweskiego.
Na studiach zaczęłam wykorzystywać swoje zdolności językowe wyjeżdżając do Stanów jako osobisty tłumacz biznesmenów. Wtedy po raz pierwszy zetknęłam się z językiem polskim. Podczas jednego z tych wyjazdów, tłumaczyłam z angielskiego pewnego Węgra na konferencji, której pozostałymi uczestnikami byli Polacy. Po kliku dniach zauważyłam, że coś jest nie tak między mną, a moim klientem. Był jakby cały czas obrażony. Zapytałam go wprost, o co mu chodzi. Wtedy wypalił, że zauważył znaczną różnicę w długości mojego tłumaczenia na węgierski i że ja za krótko tłumaczę! Podeszłam więc do polskiej tłumaczki i zapytałam jej, jak to jest możliwe, że, faktycznie, tłumaczenie na polski było zawsze prawie 3 razy dłuższe od węgierskiego. A ona mi powiedziała: – To normalne, język polski jest bardzo opisowy! Nie zmotywowało mnie to wtedy do nauki polskiego, ale pięć lat później znałam już ten język!
Stało się tak, bo po półrocznym pobycie na stypendium w Holandii, przejechałam do Polski i zostałam kontrolerem finansowym w dużej francuskiej korporacji. Po rozpoczęciu pracy znowu znalazłam się w podobnej sytuacji jak wtedy, kiedy miałam 10 lat. Przechodziłam do pracy i zarządzałam działem liczącym 3 pracowników, nie znając ani jednego słowa po polsku!
Języki obce były więc ciągle obecne w moim życiu. Po 15 latach pracy w finansach, pomimo zdziwienie i krytyki większość znajomych, zostawiłam pewną i stałą pracę w korporacji. Założyłam własną firmę, aby realizować swoją pasję do języków i żeby móc pracować w miejscu, w który rządzą moje własne wartości takie jak otwartość, szacunek, lojalność i uczciwość. Po naprawdę radykalnych zmianach i dużych wyzwaniach w moim życiu do tej pory, mogę powiedzieć, że jestem teraz szczęśliwa i bardzo chętnie się dzielę moimi doświadczeniami z innymi kobietami.
Tyle Timea. Inspirująca historia, prawda? Nikogo chyba nie dziwi, że motto życiowe Timei brzmi: „Rób co lubisz, kochaj co robisz i dawaj więcej niż obiecałeś”.
Biuro tłumaczeń specjalistycznych Balajcza znajdziecie pod tym linkiem: http://www.balajcza.pl
Warto też zaglądać na firmowego bloga, który opowiada o warsztacie tłumacza, a nawet o jego wpadkach!